niedziela, 22 października 2017

and it rained all night

Kiedy kropla kropelkę goni nieustannie, a szarość płynie sekundami i minutami przeważnie, Ty stoisz pod oknem i palisz trzeciego już papierosa. Kiedy ukradkiem zastanawiam się, dlaczego, Ty uśmiechasz się nienawistnie. Tak dzieje się przeważnie. Czasem i często lubię błądzić pomiędzy podświadomą mgłą, a świadomym deszczem rzeczywistości. Tak dzieje się dziś, wczoraj i przerważnie. I znów wydarzyło się coś, czego pragnęłam uniknąć, a mianowicie miesięcznej przerwy w pisaniu. Nawet nie jestem w stanie w pełni wyjaśnić pełnej, jasnej przyczyny - bo co? brak weny? brak czasu? brak tak naprawdę CZEGO? Po cichutku na siebie się złoszczę, ale zaraz mi przejdzie. Ukryć się nie da, że przez miesiąc sporo się wydarzyło, a raczej sporo się do mnie przyczepiło niepotrzebnych stresorów. Próbowałam pokonać je niezwykle mądrą zasadą "Czy masz problem? Tak? A czy masz wpływ na jego rozwiązanie? Tak? To po co się martwisz? * Czy masz problem? Tak? A czy masz wpływ na jego rozwiązanie? Nie? To po co się martwisz? * Czy masz problem? Nie? To po co się martwisz? :)", ale czasami po prostu jest to niewykonalne. Przynajmniej ja czasami po prostu nie potrafię. Ale w pewnym momencie zatrzymałam się, kilka łez z siebie wydusiłam, przemyślałam i jest już lepiej. Nauczyłam się, że muszę przestać być tak ufna, nawet w stosunku do osób, które (jak mnie się wydawało) nigdy nie nadużyją mojego zaufania. Nigdy nie mów nigdy :) A dziś jestem silniejsza o kolejne życiowe doświadczenie, niekoniecznie przyjemne, bo przecież to samo życie! Mimo wszystko czuję się szczęśliwa. And it rained all night and then all day. Za oknem paranoja, a u mnie ciepło w serduszku, bo znalazłam dziś moment, aby tutaj zawitać i przeżyć w świętym spokoju mój ukochany album Thoma Yorke The Eraser. zdecydowanie potrzebuję więcej świętego spokoju. Dla Muzyki i na rozpoczęcie pracy magisterskiej. Temperament i inteligencja emocjonalna a style radzenia sobie ze stresem u młodzieży. Życzę sobie powodzenia :D Pozdrawiam cieplutko Wszystkich! P.S. Marzy mi się podróż koleją transybersyjską. Nie, nie zwariowałam. Mój Mężczyzna twierdzi, że wrócimy do tej kwestii za rok i zobaczymy, jakie będzie moje położenie w tym temacie i czy faktycznie nic się nie zmieni. Ha, a tutaj Go zaskoczę, bo to moje marzenie od.. zawsze. Zwłaszcza, że dobrze wie, jak bardzo kocham pociągi.

6 komentarzy:

  1. Ja wróciłam po o wiele, wiele dłuższej przerwie. Myślę, że nie ma sensu pisać na siłę, chcesz to piszesz, nie chcesz to Cię tu nie ma. Myślę, że to wszystko działa na takich zasadach...
    Co do tych problemów, to nie zawsze tak jest jak napisałaś. Nie zawsze tak się da. Czasami myślisz, że dasz radę i rozwiązujesz problem. Czasami myślisz, że nie dasz rady a rozwiązanie przychodzi po jakimś czasie samo... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ostatnio się przekonałam, że nawet na najbliższe osoby nie warto liczyć w stu procentach. Próbuję sobie powtarzać, że jestem już dorosła, nie jestem dziewczynką, przede mną prawdziwy świat i po prostu muszę sobie w nim poradzić jak cała reszta ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. może to i głupie ale jeśli czegoś się chce na wszystko znajdzie się rozwiązanie. nawet i na problemy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O! Święty spokój! Też tego potrzebuję...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami przerwy są nam potrzebne i nie ma co ich żałować, dobrze ze wróciłaś :) A co do problemów to czasami jest o nich lepiej mówić niż je rozwiązać skąd ja to znam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie też ten czas ucieka przez palce i czasem wydaje mi się, że zaledwie wczoraj mówiłam sobie "zajrzę tu, bo przecież tęsknię", a mija kolejny tydzień i kolejny... Ale czy to ważne jak często się wraca, skoro odejść tak po prostu nie można?

    OdpowiedzUsuń