środa, 27 września 2017

Lights

Stąpam krucho, spaceruję na niestabilnej, odrywającej się od podłoża kartce papieru, której sama jestem autorką. Czy w linię, czy w kratkę - nieistotne, bo ona ciągle wiruje nad ziemią. Odbijam się, unoszę, czasem dotykiem zahaczę miękkich igieł, zapachu niewinnego, beztroskiego lasu. Chcę zobaczyć Nas teraz tam, gdzie pragniesz być; w marzeniach tańczyć nad rzeczywistą kopułą kropel niekończącej się radości, usłyszeć Nasz krzyk spontaniczny, tańczyć z Miłości, tańczyć do białego rana. Stąpam krucho, spaceruję, a między dłońmi przeplatają się promienne kosmyki uśmiechu, gdzie wiatr łaskocze je i muska swoistym ciepłem. Chcę zatrzymać Nas teraz tam, gdzie pragniesz być; w spełnieniu trwać i dążyć nieprzerwanie; usłyszeć Nasz szept spontaniczny, tańczyć w Miłości, tańczyć do końca świata.* Zwiariuję. Jeszcze jeden dzień w domu i naprawdę zwariuję. Nie mam pojęcia, co się ze mną wówczas stanie, w jaki sposób będzie objawiał się ten stan, ale wiem jedno - nie skończy się to dobrze. Kiszę się tutaj już od soboty, mam nadzieję, że to ostatnie chorobowe w tym i nadchodzącym roku. Pragnę, by zakończył się ten tydzień i by w końcu przestało padać. Mogłoby się wydawać, że jestem już zahartowaną studentką, a tutaj nagle taka niespodzianka - stresuję się. Nowa uczelnia, nowy kierunek, nowe miejsce, nowe autobusy, nowi ludzie, nowe doświadczenia. I nie przytłacza mnie fakt, że nie dam rady. Obawiam się, bo nie jestem do końca pewna czego mogę się spowiedziewać i jak wiele rzeczy okaże się zgodnych z moimi oczekiwaniami :) Nastawiam się pozytywnie, czas w końcu zrobić tego magistra i iść dalej. Po dodaniu wczorajszego posta zauważyłam, a raczej doszłam do pewnego wniosku, że pisanie pod wpływem gorących, utrzymujących się na fali emocji, przy odpowiednio dobranej do nich muzycznej arranżacji jest jednak TYM, co mnie kręci maksymalnie. Tutaj było tak od zawsze i nie chcę tego w taki diametralny sposób zmieniać. A być może skuszę się kiedyś na stworzenie osobnej strony, która będzie dotyczyć moich wypocin hand-made (a ostatnio sporo tego mam..^^) ;) *Kreacja beztroski, niekończącej się miłości w świetle leśnych marzeń powstała dzięki cudownej melodii, grającej na ciągłym zapętleniu. Pozdrawiam ciepło w ten (kolejny) pochmurny dzień! :)

18 komentarzy:

  1. Zmiany otoczenia, stylu życia, czy jakiekolwiek inne zmiany zawsze nas stresują :) Ale nie przejmuj się, bo jeśli zawsze dobrze radziłaś sobie z odnajdywaniem się wśród ludzi to uda Ci się i tym razem :) W końcu trochę wprawy już masz: przedszkole, szkoła, gimnazjum, liceum :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi miło, że u mnie zawitałaś! :)
      Powiem Ci, że najbardziej stresuję się chyba brakiem organizacji na tej uczelni. Nie znam nikogo, nie mam pojęcia, w jakiej jestem grupie, nie mam podanych numerów sal - NIC :D Tym bardziej, że ja rozpoczynam od 3 semestru i dołączam do wszystkich, tak więc właściwie to tylko ja będę tam najbardziej niezoreintowana :P

      Usuń
    2. Grupa, jak już ją znajdziesz, na pewno Ci pomoże :) Na studiach nie ma już dzieci, które by dokuczyły. Wszyscy są dorośli i większość tak się właśnie zachowuje, więc śmiało proś o pomoc a na pewno ją dostaniesz :)

      Usuń
    3. Masz rację :)
      Ogólnie wszystko się wyjaśniło - większość zajęć mam nadrobić w postaci pracy pisemnej. grupy jeszcze nie miałam okazji poznać :D

      Bardzo przepraszam, że odpisuję po miesiącu. Spadające liście w wielu odcieniach i ten czas głębszych refleksji zatrzymał mnie na jakimś odludziu. Nie mogłam się po prostu życiowo ogarnąć. ^^

      Usuń

  2. pozytywne nastawienie to podstawa, ja zawsze się stresuję nowimi rzeczami. Pamiętam jak szłam na studia to było straszne, wszystko nowe, cieżko było się mi przestawić, a teraz... to już szara codzienność. Do każdej zmiany człowiek się przyzywczaja. Trzymam kciuki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już nie moge doczekać się doczekać tego uczucia.. szarej, studenckiej codzienności, bez niepotrzebnych stresów :)
      Bardzo dziękuję! :*

      Usuń
  3. Zyczę powodzenia w nowym roku akademickim! Pomyśl sobie, że to może być bardzo ekscytujące nowe wydarzenie w Twoim życiu :)

    https://w365dnidookolazycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem bardzo ciekawa Twoich wyrobów hand made!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? :) Cieszę się :) Ostatnio zaniedbałam swoją "produkcję", ale zamierzam to naprawić :) podziałam, zrobię kilka zdjęć i myślę, że przy następnej okazji napisania tutaj, coś dodam :)

      Usuń
  5. Jak ja Cię rozumiem.... Też jestem zahartowana, zaprawiona w studenckich bojach, a napięcie rośnie. Choć u mnie to głównie obawa przed reakcją ludzi na niepełnosprawność.
    Damy radę, musimy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem okazuje się, że nasze napięcie, które było spowodowane różnymi obawami było zupełnie niepotrzebne, ale wydaje mi się, że to wszystko zależne jest od ludzi, jakich spotykamy na swojej drodze - czy dobrych, empatycznych, przyjaznych i inteligentnych, czy takich, którym tylko zależy, aby uprzykrzyć nam życie.
      Musimy dać radę! :) :*
      PS Mam problem z odwiedzeniem Twojego bloga :( niestety nie mogę go wyświetlić :(

      Usuń
  6. Jaki piękny post <3
    Nowe przynosi nieznane, lekki stres zawsze towarzyszy. Ja zawsze w takich momentach powtarzam sobie, że najgorszy jest pierwszy dzień, tydzień i miesiąc, a później leci jak z płatka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak :) A czas tak szybko leci, że zanim się obejrzymy minie już rok!
      Dziękuję bardzo! :)

      Usuń