poniedziałek, 4 listopada 2013

window


She will love you, like a fly..

Chłód zamigotał już między palcami, na widać już oknach zamarznięty oddech znienawidzonej już rutyny.
Niemalże codziennie czułam podobne zimno, błądząc pospiesznie między przetłuszczonymi kosmykami włosów, by nie poczuć, że rzeczywiście są tak fatalnie tłuste. Witałam świat szerokim, długim ziewnięciem, a on odpowiadał mi równie szerokim ironicznym uśmiechem. Miłe, prawda?
Czekałam tylko na jeden dzień, jeden jedyny znak, który oślepi moje przytłoczenie, zaświeci.. radością może? I tak stało się pewnego, niezwykle śnieżnego kiedy stałam sobie na przystanku.
Cieplej. Później było już tylko cieplej. Nawiedzały mnie przyjemne fale upragnionej tęsknoty, czy jeszcze przyjemniejsze.. gorącej namiętności, której szczerze powiedziawszy, nie doznałam nigdy wcześniej.
Ciepło, cieplej..

Dziś dzień migocze jasnością, radosnym uśmiechem wita mnie świat. Na oknach widać wciąż oddech wiecznego utęsknienia, a Ty..
jak co dzień błądzisz powoli wśród moich kosmyków, czule tulisz, moje Twoje ukochane policzki odpowiadają pocałunkiem delikatnie, muskasz je;
czuję Cię tu, zostań

"odnoszę wrażenie
że długotrwały związek międzyludzki
nie opiera się na stronie biernej:
być sobie pisanym

w grę musi wchodzić
czynne i codzienne
pisanie się sobie nawzajem
nawet wtedy
gdy boli ręka

szczególnie wtedy"



**Zapowiada się leniwy, a z drugiej strony pracowity tydzień. Standardowo pokój wypełnia przesympatyczny dźwięk, zresztą mój ulubiony, bo Paradise Circus. (Massive Attack). Tęsknię za latem. Za wiosną też.


1 komentarz: